Należę do osób, które nie potrafią usiedzieć zbyt długo w jednym miejscu, no chyba, że jest w nim cieplutko, przytulnie i mnóstwo książek. Staram się by moje mieszkanko własnie takie było, ale kiedyś nie przywiązywałam do tego zbyt wielkiej uwagi. Meble do salonu wybrał mąż, dywan też. Reszta poszła jakoś tak .. szybko bo tanio, a nie tanio i ładnie.
Jak każda kobieta mam w ciągu roku takie momenty, że jeżdżę z meblami. A to kanapę pod inną ścianę, a to szafkę rtv w inne miejsce, a nawet przestawiam miejsce talerzy i szklanek w szafkach kuchennych, czego nie lubi mój mąż bo później nic nie może znaleźć.
Kilka dni temu uznałam, że chcę mieć białe meble, o których zawsze marzyłam. Taki pierwszy krok do mieszkanka w stylu shabby. Ponieważ nie stać mnie na nowe meble, postanowiłam przerobić te, które mam. Poradziłam się dziewczyn z grupy Creative Woman PL, poczytałam kilka blogów, obejrzałam filmiki na youtube i na drugi dzień odwiedziłam cudny sklep Pomponette , gdzie kupiłam farbę Annie Sloan w kolorze "old white".
Wróciłam do domku i od razu zabrałam się za pracę :)
W malowaniu farbami Annie Sloan, mamy tę wygodę, ze nie musimy przygotowywać mebla do malowania - żadnego szlifowania, malowania podkładem, itd. Wystarczy meble umyć, najlepiej wodą z octem, poczekać aż wyschną i można malować.
Moja komoda była bardzo ciemna. Dlatego nie wystarczyły dwie warstwy farby, musiałam malować trzy razy. Farba szybko schnie więc moją komodę malowałam jak Krystian był w szkole :)
Efekt końcowy - cudowna, nowa - stara komoda.
Jak Wam się podoba ? Koszt metamorfozy 38 funtów ( farba 19, wosk 8, pędzel 11 )
Farby zostało jeszcze pół puszki więc dzisiaj zabieram się za szafę ;)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz